Słodkie kociaki i groźne dinozaury!

Na pewno nazwa 
nie jest Wam obca.

Pod tą nazwą kryje się cała masa przeróżnych bardzo ciekawych serii wydawniczych, o których pewnie nie jeden z Was marzył. Encyklopedie, modele do  sklejania, piękne kolekcje klasycznych zabawek, modele edukacyjne i wiele wiele więcej. Trudno byłoby zliczyć ja wielce wspaniałości znajdziemy w ofercie DeAgostini. My nie raz patrzyłyśmy na nie i nie mogłyśmy się zdecydować, który zestaw będzie najodpowiedniejszy.

Co więcej, nie jednokrotnie skusiłyśmy się na takie kolekcje. Ania dla Alicji zbierała wszystkie elementy farmy, a Marta ma na swoim koncie encyklopedię przyrody. A znacie czasopismo kulinarne z przyborami kuchennymi? Ale boskie!

My jednak dziś chciałybyśmy Wam pokazać dwa inne zestawy, które nie tak dawno trafiły do nas. 
Jeden z nich to typowa seria, którą firma DeAgostini wydała jednorazowo, a zakup tych przecudnych zabawek jest ograniczony w czasie. Marta natomiast pokaże Wam typowo kolekcjonerską serię, którą zbieramy pomalutku i sukcesywnie.

Jesteście ciekawi co to takiego?
No to zapraszamy!


Na początek przecudne kociaki.
Znacie Magiki prawda?
Nasza przygoda z tymi cudnymi czworonogami rozpoczęła się w momencie, gdy moje dziewczyny po praz pierwszy zobaczyły reklamę kotków w tv. Natalka jest jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że jeśli jest coś w TV to można to mieć także na żywo, więc nie nalegała. Ale Alicja! Oszalała na ich punkcie. Stale prosiła, żebym kupiła jej choć jednego. Problem jednak w tym, że nie potrafiła zdecydować, którego chciałaby najbardziej.


Magiki to zwierzaki, które można dostać w różnych dobrych sklepach z zabawkami. My mamy urocze kociaki. Są one pakowane pojedynczo w małe saszetki, a to jaki zwierzak znajduje się w środku to wielka niewiadoma. Kiedyś złościło mnie takie rozwiązanie. Zawsze byłam zdania, że lepiej wybrać sobie zabawkę niż tak kupować kota w worku (w tym przypadku - to powiedzonko pasuje jak ulał!). Ale myliłam się. Alicji bardzo podobał się ten moment, w którym niosła w ręku małe zawiniątko nie wiedząc co ukrywa się w środku. Moment wyczekiwania, podczas otwierania i w końcu... euforia, gdy wewnątrz pojawił się ten pupil, o którym marzyła. To jak jako z niespodzianką, tylko bez czekolady ;) U nas ten pomysł sprawdził się idealnie.

Oczywiście dużym plusem jest fakt, że kociaki te są naprawdę niewielkie. Każdy z kotków spokojnie zmieści się w dłoni nie tylko starszej, ale i młodszej córce. Dzięki temu moje dziewczyny zabierają je ze sobą niemalże wszędzie. Nasze Magiki zwiedziły już kilka marketów, połowę rodziny oraz ciekawe plenery w naszej okolicy. Szkoda, że nie pomyslałam, by uwiecznić te ich wędrówki. Te zdjęcie to byłaby naprawdę ciekawa kolekcja.


Wygląd kotków jest typowo dziecięcy. Po pierwsze, każdy z nich jest pokryty takim delikatnym puszkiem, więc są miłe w dotyku. Jeden z nich nawet wyjątkowo miły, ale o tym wspomnę Wam za chwilkę. Poza tym mają one dość ciekawe, bardzo nietypowe kolory. Mnie to może niespecjalnie się to podoba. Ale moje panienki są zadowolone. Jest tu bowiem kotek w kolorze różu, fioletu czy zieleni! Ale najwyraźniej w zabawie mało naturalny kolor kotka w ogóle nie przeszkadza, bo Alicja z Natalką wręcz się o nie zabijają. Na okrągła jedna drugiej je zabiera, lub gdzieś chowa, a ja potem ma za zadanie przeszukać pół pokoju dziewczyn by je odnaleźć. Ufff...


No i oczywiście muszę Wam wspomnieć, że skoro to Magiki, to muszą być one magiczne. No, tu mamy pewne zastrzeżenie do producenta, bo z 12 kociaków, tylko połowa ma w sobie odrobinę magii! Moja Ala bardzo żałowała, że nie wszystkie. Myślę, że ciekawiej byłoby, gdyby każdy z nich czymś się wyróżniał. A tu z tą magią jest tak dość skromnie. I tak:
Jeden z kociaków jest wyjątkowo puszysty i mięciutki. Na początku myślałam, że to nie prawda, ale rzeczywiście jego miękkość można bez kłopotu wyczuć. Fajny taki :)
Dwa kociaki zmieniają swój kolor na słońcu. nie jest to może jakaś ogromna różnica, ale efekt bardzo ciekawy. Nam się podoba.
Dwa kolejne kotki zmieniają kolor pod wpływem ciepłą. I tu ta różnica jest ogromna!
Ostatni z kociaków świeci w ciemności. To ulubieniec mojej Natalki, która na okrągło chowa się z nim pod łóżkiem lub w łazience ;)


Do każdej saszetki dołączona jest także mała książeczka, w której znajdziecie krótkie opowiadanie o tych uroczych czworonogach, kolorowanki i kilka ciekawych zabaw :) A poza tym, każdy kociak ma dołączone jeszcze maleńkie plastikowe serduszko. Jeśli mam być szczera, to nie mam pojęcia do czego ono służy, ale moja Ala znalazła dla nich przeznaczenie i zrobiła sobie z nich bransoletkę!


Taka saszetka z kotkami kosztuje zaledwie 9,99zł, a sprawiają one dzieciakom mnóstwo radości. Szkoda, że serię tą można nabyć tylko do końca maja, a potem już saszetki znikną z półek sklepowych. No cóż, jestem pewna, że DeAgostini wymyśli jeszcze nie jedną super zabaweczkę dla naszych dzieciaków, więc miejcie oczy szeroko otwarte!!!




Serią, a właściwie kolekcją jaką zbiera Nikodem są "Dinozaury i przyjaciele".
Z pewnością nie raz o nich słyszeliście, w sprzedaży są już od 25 marca. Kolejne numery ukazują się co dwa tygodnie. Dotychczas wyszło pięć numerów. Ale nie ma się co martwić, na stronie można zamówić także początkowe numery, więc nic straconego jeśli dotychczas jeszcze tego nie zrobiliście ;)


Z tego co wyczytałam kolekcja ta planowana jest na 60 numerów więc jest co zbierać :) Najlepiej opłaca się zamówić prenumeratę, bo nie dość, że wychodzi to o wiele taniej to na dodatek dołączone są do tego różne prezenty :)


Numer pierwszy jest po 4,99 zł (w kiosku i w prenumeracie)
Numer drugi jest po 14,99 zł (w kiosku i w prenumeracie)
Numer trzeci i każdy kolejny jest po 24,99 zł (w kiosku) i 19,99 zł (w prenumeracie)


Tak się rozpisałam na temat kupna i prenumeraty, a nie napisałam Wam jeszcze o czym dokładnie mowa :) A mowa jak się domyślacie - o dinozaurach oczywiście. Każdy numer zawiera książeczkę oraz dwie figurki. Więc jak łatwo policzyć całość może liczyć nawet 120 elementów! Na początku otrzymamy na przykład triceratopsa Maxa i małego tyranozayra Bena, potem tyranozaura Teo i małego mamuta Mumu, dalej brontozaura Stelle i jajo dinozaura, mamucicę Ligię i stegozaura Stana...


Książeczki nie są zbyt duże, ani zbyt grube jednak mimo tego zawierają w sobie wiele ciekawych informacji. Każda z nich poświęcona jest jednemu rodzajowi dinozaurów. Na początku przeczytamy kilka podstawowych informacji takich jak to skąd pochodzi nazwa danego dinozaura, jak wyglądał, co go wyróżniało, gdzie mieszkał, co jadł, jak żył, jakie inne dinozaury zaliczały się do danej grupy... Dalej jest zgadywanka czyli kilka pytań na które mały czytelnik z łatwością odpowie po zapoznaniu się z książeczką. Na końcu są dwa krótkie opowiadania. Całość jest nie tylko interesująca, ale i bardzo ładna. Okładki są co prawda miękkie, a książeczki zszywane za pomocą zszywek, ale w niczym to nie przeszkadza ;) Ładnie się prezentują, są kolorowe i ciekawe, a obrazki są zabawne i jest ich bardzo wiele.


A figurki? Moim zdaniem rewelacyjne! Nie są to żadne miniaturowe zabaweczki. Tak naprawdę są dosyć spore. Niektóre mniejsze, niektóre większe, wykonane z gumy. Tak mi się przynajmniej wydaje ;) W środku są puste więc są leciutkie. Zarówno mniejsze jak i większe dzieciaki bez obaw będą mogły się nimi bawić. Bardzo fajne jest to, że w kolekcji znajdziemy nie tylko same dinozaury. Z tego co się orientuję będą także mamuty, jaskiniowcy, prehistoryczne tygrysy, jakieś domki... Mnóstwo zabawy dla wszystkich dinozaurowych fanów!


Takie kolekcjonowanie może być dla dziecka nie tylko świetną zabawą, ale także nauką. Nasza pociecha będzie musiała pamiętać o tym, żeby co dwa tygodnie wybrać się do kiosku (chyba, że skorzystacie z prenumeraty). Może zdarzy się tak, że będzie płaciła za swoją kolekcje z własnych pieniążków. To z pewnością nauczy ją oszczędności, regularnego odkładania pieniążków, może także ich wartości :) No i ta duma!
Kolekcjonować można różne rzeczy, więc dlaczego by nie takie fajne zabaweczki ;) ?
Ja jak najbardziej polecam, jestem pewna, że Wasze dzieciaki będą zachwycone!


A tutaj kilka słów więcej o - KOLEKCJI i PRENUMERACIE :)

5 komentarzy:

  1. Znam Dinozaury że tak powiem z innej strony... Ostatnio w pracy namawiam ludzi na zakup prenumeraty tych książeczek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam Dinozaury że tak powiem z innej strony... Ostatnio w pracy namawiam ludzi na zakup prenumeraty tych książeczek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, cała masa przeróżnych serii . Powinni zrobić coś raz a dobrze. Tu ilość nie idzie w parze z jakością. My planowaliśmy kupować samochody policyjne i kupiliśmy, ale tylko jeden. Samochodzik nie nadawał się nawet do stania na półce- jako pierwsze odleciało ( już pierwszego dnia) lustereczko boczne , później posypała się reszta. Szkoda!

    OdpowiedzUsuń

UWAGA!!!
Komentarz nic nie kosztuje :P Skusisz się?? :)