Jeździk grawitacyjny Plasma Car czyli wielka miłość mojego dziecka :)
Odkąd tylko go dostaliśmy, a było to już dobre kilka miesięcy temu, Nikodem używa go praktycznie codziennie. Możecie mi nie wierzyć, ale tak właśnie jest. Jednak o tym za chwilę, na początek muszę Wam napisać co to takiego...
W sierpniu do naszego domu zawitał kurier, a wraz z nim taki oto kosmiczny pojazd :)
Nikodem wybrał sobie wersję żółtą, a ten kolor to podobno "kolor małego indywidualisty. Jeżeli Twój maluch zdradza ogromne pragnienie wolności i niezależności, jest pogodny i towarzyski, żółty jest idealny właśnie dla niego." Taką informację możemy przeczytać na stronie "Twoja przygoda" :)
Kiedy trafił on do nas moi chłopcy od razu zabrali się do jego składania. Instrukcja okazała się bardzo łatwa do rozpracowania, a sam jeździk został złożony dosłownie w momencik.
Nikodem od pierwszego wejrzenia zakochał się w swojej nowej bryce choć tak naprawdę nie wiedział jeszcze na czym będzie polegał jej fenomen. Wierzcie mi, że potem pokochał go jeszcze bardziej ;) Ale przy składaniu największy zachwyt wyrażał nad tą ciekawą i niecodzienną kierownicą:
Ale dalej nie powiedziałam Wam co to dokładnie jest. No właśnie, jak sama nazwa wskazuje jeździk służy do jeżdżenia, jednak nie jest to taki zwykły pojazd do odpychania się nogami, ponieważ ten jeździ dzięki energii naszego dziecka :) Bez żadnego zasilania akumulatorami, bateriami czy czym tam jeszcze. Tutaj wystarczą dziecięce ręce. Tak dokładnie, pojazd ten napędza się rączkami :) Aby jechać wystarczy poruszać kierownicą w prawo i w lewo na przemian. I już, oto cały fenomen tego autka ;)
Nikodem nie wierzył, że tak można, ja sama ciekawa byłam jak to wygląda w praktyce, więc pierwsza próba odbyła się od razu w domu. Radość nieziemska (nie tylko Nikodema).
No i nadszedł wyczekiwany moment i na dwór nasz grawitacyjny jeździk zabraliśmy i radości i szaleństwom końca nie było! Dziecko moje jak usiadło tak zejść już nie chciało. Mogłoby się wydawać, że po takim kręceniu w jedną i w drugą stronę kierownicą powinny boleć go ręce prawda? Ale nie miał zamiaru, ani odpoczywać, ani tym bardziej schodzić z niego i iść na nogach. Także pierwszy spacer z jeździkiem trwał jakieś dwie godzinki, a w tym czasie Nikuś nie robił sobie praktycznie żadnych przerw... Hmm, albo dziecko moje takie niezniszczalne, albo ręce ma tak silne, albo ta zabawka wcale nie męczy ;)
A, żeby było zabawniej to nie tylko Nikodem miał radochę ze swojego nowego pojazdu. Nikusiowy tatuś również zapragnął pojeździć, chłopaki prawie mi się pokłócili. Ale namówiłam Nikodema, żeby i tacie dał spróbować, a ja zrobię za to zdjęcia i będziemy mogli się pośmiać jak to tatuś się bawił ;) A jak to możliwe, że tata Nikusia usiadł i nic się nie popsuło? A no właśnie tak, że jeździk ten ma maksymalne obciążenie do 120 kg! Sporo jak na zabawkę dla dziecka prawda :) ?
Może teraz powiem Wam co też ja o nim sądzę.
Po kilku miesiącach jakie spędził on u nas w domu mam Wam kilka rzeczy do opowiedzenia ;) Z całą pewnością najważniejszy z tego jest fakt, że jeździk nadal działa, ba on wygląda nadal jak nowy. Przy tak częstym użytkowaniu, przy tylu zderzeniach, wywrotkach, otarciach i ekstremalnych jazdach mojego małego rajdowca nic, kompletnie nic w nim nie ucierpiało, a wierzcie mi, są zabawki, które dziecku mojemu rozpadają się dosłownie w rękach (niechcący oczywiście) :)
Kolejnym zaobserwowaną przeze mnie rzeczą jest niezwykła łatwość użytkowania tego urządzenia. Nic skomplikowanego, a do tego taka zabawa pomoże naszemu dziecku wykorzystać w pozytywny sposób nadmiary energii, które się w nim kryją ;)
Oprócz tego, że jest on tak łatwy w obsłudze jest on także stabilny. Nawet podczas szybkiej jazdy nie przechyla się on na boki co jest ogromnym plusem. No i jest także bardzo zwrotny. W tym momencie chciałam pokazać Wam krótki filmik ukazujący Nikusiową jazdę, ale niestety program do tworzenia filmików odmówił posłuszeństwa, popsuł się na dobre i chwilowo zostałam bez... Ale zdjęcia chyba również nieźle ukazują to o czym piszę prawda :) ?
Na początku wspominałam Wam, że Nikodem używa tego jeździka codziennie. Oczywiście nie co dzień zabieramy go ze sobą na dwór, ale to w niczym nam nie przeszkadza, bo w domu również jest dzięki temu świetna zabawa. Wystarczy odrobina miejsca i wyrozumiali sąsiedzi pod spodem :P My mamy długi przedpokój i dużą kuchnię, po drodze kilka zakrętów, ale nie straszne one mojemu dziecku. Tak opanował już jazdę na tej maszynie, że wcale nie zderza się ze ścianami, zakręty bierze jak zawodowy rajdowiec ;)
Tak więc kochani, jeździk ten nadaje się zarówno do zabawy na dworze jak i w domu, z taką maszyna dziecko nasze z pewnością nudzić się nie będzie. Letnie szaleństwa? Oczywiście! Jesienne spacerki? Jak najbardziej!
A może spotkania z kolegami i koleżankami? Pewnie, że tak, w końcu jeździkiem trzeba dać się pobawić również innym dzieciom, a wierzcie wszystkie są nim zafascynowane :) Kiedy wychodziliśmy na dwór pojeździć ludzie bardzo często się za nami oglądali, dzieciaki pokazywały sobie palcami, podchodziły, zagadywały, pytały co to jest, jak to działa, czy szybko jeździ. Nie raz słyszałam za plecami "Mamo kup mi takie cos" :) Także i my nie jesteśmy samolubni i dużo dzieciaków jeździło już na Nikusiowej maszynie i wszystkim zawsze się podobało, bez różnicy czy to dziewczynka czy chłopiec, czy dziecko mniejsze czy większe.
We dwóch też się da :)
Powiem Wam, że zarówno ja jak i Nikodem jesteśmy zachwyceni, z całą pewnością posłuży on nam jeszcze przez długi czas. A jeśli miałabym szukać w nim minusów to mam tylko jeden jedyny. Plastikowe kółka na nierównym podłożu trochę hałasują, ale w zasadzie ten szczegół, ani trochę nie przeszkadza mojemu synkowi w dobrej zabawie :) I mimo to kochamy ten pojazd miłością szczerą i prawdziwą! Narazie musimy zadowolić się zabawami w domu ponieważ te śniegi, deszcze, chlapy i mrozy nie pozwalają nam poszaleć z nim na dworze, ale już nie możemy doczekać się wiosny :)
A ponieważ już niedługo święta to ja gorąco polecam zagadać Mikołaja o taki prezent dla Waszego dziecka. Jeśli tylko ma ono więcej niż 3 latka to spokojnie będzie mogło korzystać z tego ciekawego i pomysłowego urządzenia :)
Wymiary:
szerokość 29,5 cm,
wysokość 41 cm,
długość 78 cm.
Wersje kolorystyczne:
żółto-czarna
czerwono-czarna
niebiesko-czerwona
Cena:
160 zł
(do kupienia tutaj - http://www.twoja-przygoda.pl/index.html)
Zalety:
- ogromna wytrzymałość
- ciekawy kształt
- łatwe złożenie
- jeszcze łatwiejsza obsługa :)
- zasilanie siłą rąk
- zwrotność
- wytrzymałość na duże obciążenie
- możliwość zabawy w domu i na dworze
Wady:
- plastikowe kółka
Mi on się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten sprzęt u innej blogerki i się zakochałam ;) Twoja opinia potwierdza jedynie, że i my musimy go mieć :)))
OdpowiedzUsuńZakup planuję na wiosnę, bo u nas nie bardzo jest miejsce do jeżdżenia,a córka by nie odpuściła testowania ;p
fajowy :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością superowe są te jeździki:)
OdpowiedzUsuńSuper jeździk. Małe dzieci go uwielbiają
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na prezent
OdpowiedzUsuńSuper post
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst! Od roku nie czytałam tak wartościowego i fajnego artykułu.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuń