Plastelinowe ślimaczki

Powiem Wam szczerze, że bardzo nie lubię robić postaci z kasztanów.
Hmm... nie lubię, bo nie umiem. 
Zawsze się okropnie po kuję, a to co zrobię wychodzi okropnie koślawe. Wiecznie się buja i przewraca. Odpadają im nogi i ręce. No nie mam do tego talentu i już.

Ale z drugiej strony... te wszystkie dary jesieni tak strasznie kuszą! 
No chciałoby się nimi trochę pobawić!
I dlatego musiałam znaleźć jakiś sposób, by pobawić się z moja Alą i jednocześnie uniknąć tworzenia z kasztanów i zapałek.

I tak sięgnęłyśmy po... plastelinę!
Aby wykonać nasze proste ślimaczki potrzebujemy tylko:
- plastelinę,
- kasztany,
- plastikowy nożyk,
- wykałaczkę.

Na początku mieszamy dwa kolory plasteliny, żeby nasze ślimaczki były fajniejsze. Ale wiecie co? Takie śmieszne stworzenia możemy zrobić również z resztek plasteliny. Wystarczy ją ze sobą pomieszać i też będzie fajnie. 


Gdy już uzyskamy fajny "marmurek" z plasteliny toczymy wałek. 



 Nasz był taki długi, ze spokojnie mogłyśmy zrobić z niego dwa ślimaczki więc przecięłyśmy go na pół. 





Następnie każdy z nich na końcu przecięłyśmy kawałek wzdłuż.



 I tak z jednego wałeczka uzyskałyśmy tułów ślimaczka wraz z czułkami. Trzeba go tylko ładnie uformować w paluszkach i gotowe. 






Następnie za pomocą wykałaczki robimy mu oczka i piękny uśmiech.




 A na koniec przyczepiamy kasztan jako muszlę. 


 I... gotowe!




Życzę udanej zabawy!

4 komentarze:

  1. Też takie robiłyśmy. I generalanie w tym roku zrezygnowałyśmy z męczenia się z zapałkami i wszystko kleiłyśmy pistoletem na ciepło ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. My z synkiem też robiliśmy zwierzątka z kasztanów i plasteliny ;) zapraszam do siebie na bajeczki...www.bajkibezprzemocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie to proste ze tez sobie takie zrobimy, zwierzaki tez nam nie wychodza :)

    OdpowiedzUsuń

UWAGA!!!
Komentarz nic nie kosztuje :P Skusisz się?? :)