Przeciwieństwa - nietypowa recenzja po nietypowych testach ;)

Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że mój roczny bąbel może zainteresować się czymś innym poza klockami, lalkami i książeczkami - wyśmiałabym go. No, możemy do tej kolekcji dorzucić jeszcze wszelkiego rodzaju grające i migoczące gadżety, bo to Natalka także lubi. Ale cała reszta zabawek raczej idzie w kąt. Z pluszaków najbardziej lubi swojego ukochanego białego misia. Książki w zasadzie przegląda w trybie ekspresowym po czym depcze je i gniecie. A ołówek lub kredki najbardziej lubi ssać. Gdy Alicja próbowała zainteresować ją grą w memo, obawiałam się, że mała zniszczy jej wszystkie kartoniki. Ale niepotrzebnie się martwiłam, bo Natalka nie chciała na nie nawet spojrzeć. Wiem, że takie zabawy są dla niej za mądre i nie ma mowy by takie dziecko pojęło ich zasady, ale myślałyśmy, ze choć grafika na kartonikach jej się spodoba. Ale nic z tego - Natalka nie chciała ich nawet dotknąć. 

Tym bardziej obawiałam się jej reakcji, gdy do naszego domu trafiła gra
Memino - Przeciwieństwa 
firmy


Od samego początku zastanawiałam się jak przekonać moją córkę, by choć raczyła na nią zerknąć. W końcu dałam sobie spokój z gdybaniem. Po prostu uzbroiłam się w aparat fotograficzny, by nie stracić żadnego ciekawego ujęcia i dałam małej pudełko do ręki. 
Na początek było zaskoczenie. Natalka zainteresowała się bardzo kolorowym i wesołym pudełkiem. A gdy jeszcze potrząsając nim słyszała delikatne grzechotania, moja córeczka miała coraz większe oczy :)

Po zdjęciu wieczka naszym oczom ukazały się sporej wielkości kwadraty z kartonikami do wypchnięcia. Natalka była zachwycona! Wyciąganie kwadracików z ramek szalenie jej się podobało i nie ukrywam, że mała była tą czynnością pochłonięta bez reszty. Przyjemnie było patrzeć, jak mój urwis z wielkim zapałem sprawdzał co jeszcze uda jej się wydostać z opakowania. A ponieważ poszczególne elementy wyskakiwały z obramowań bez najmniejszego trudu - moja dziewczynka była wniebowzięta!


Spodziewałam się, że gdy ta zabawa się zakończy Natalka natychmiast porzuci nową zabawkę i wróci do ulubionych czynności, ale myliłam się. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu - Natalka z wielką uwagą przyglądała się grafice na kartonikach gry. Od razu podchwyciłam temat opisując mojemu dziecku co też się na nich znajduje. Możecie mi wierzyć lub nie, ale Natalka obejrzała chyba wszystkie kartoniki. A jeśli nie wszystkie to zdecydowaną większość. A co się na nich znajduje? Hm... w zasadzie wszystko. Jest tu otwarta i zamknięta walizka, babeczki i cytryny, mała myszka z serem, pieski, kotki, rybki, króliczek, a nawet małe ptaszki. Oczywiście każdy z elementów służy do tego, by uczyć naszego brzdąca przeciwieństw, ale moje dziecko jest jeszcze do tej zabawy za małe, więc póki co - stanęło jedynie na oglądaniu grafiki. A było co oglądać, bo kartoniki oprócz tego,  że są ciekawe i kolorowe to jeszcze zawierają całe mnóstwo różnych szczegółów, które przykuwały uwagę mojego malucha. 

A gdy już oglądnie mojej panience się znudziło - zaczęła się zabawa. Ale nie taka jak Wam się wydaje. Moje dziecko nie przestudiowało instrukcji gry i nie zaczęło dobierać odpowiednich kartoników. Mała po prostu zaczęła rzucać kartonikami i tarzać się w nich. A radości przy tym było tyle, że aż trudno w to uwierzyć! Byłam przekonana, że na tym nasza zabawa z grą "Przeciwieństwa" się skończy. Że nasza nowa zabawka nie przetrwa tej próby, ale tu także się myliłam. Poszczególne elementy są wykonane z bardzo grubej i sztywnej tektury, której nie sposób zgiąć czy zadrzeć. Ilustracje są do niej przytwierdzone bardzo solidnie. Choć mój mały urwis bardzo się starał, nie potrafił zniszczyć nawet jednego kwadracika! Poza tym każdy z kartoników ma zaokrąglone rogi - zatem jest bezpieczne dla takich baków jak Natalka. Nic dodać, nic ująć - same plusy!

Nie jestem w stanie powiedzieć Wam, czy taka gra zajmie dwu czy trzyletniego brzdąca na długo. Czy gra w przeciwieństwa spodoba się małemu dziecku. Jednak z całą pewnością mogę Wam powiedzieć, że jest to zabawka, którą bardzo trudno będzie zniszczyć i przetrwa ona nie jedną próbę. Że będzie to gra, którą będą bawić się kolejne pokolenia, bowiem kartoniki sa niemalże niezniszczalne. Moje dziecko pozwoliło sobie nawet na ich ssanie i gryzienie i nie wyrządziło na nich większych szkód. Co więcej - kartoniki te są duże i kolorowe. Przykuwają uwagę dziecka i interesują ilustracjami na nich zawartymi. Choć moja Natalka nie należy do dzieci, które takimi zabawkami się bawią, w tym przypadku chętnie ogląda poszczególne obrazki słuchając co mam na ich temat do powiedzenia. Grafika, choć ma wiele szczegółów jest również bardzo czytelna i przejrzysta.

Jako mama powiem również, że podoba mi się tematyka tej zabawki. Każde dziecko lubi tego typu zabawy. Pamiętam jak Alicja cieszyła się, gdy pojęła na czym polega stwierdzenie "pod" i "nad" lub "przed" i "za". A tutaj przedstawione na kartonikach przeciwieństwa są nawet ciekawsze od tych, które właśnie wymieniłam. Mamy tu przykład taki jak: "pełne" i "puste", "czyste" i "brudne", "słodkie" i "gorzkie", "lato" i "zima" i wiele wiele więcej. Jestem pewna, że dzieciaczkom taka zabawa w szukanie przeciwieństw się spodoba. 







My z naszą grą jeszcze musimy zaczekać. Jednak pudełeczko z kartonikami stoi cały czas pod ręką, bo Natalka lubi do niego zaglądać. Nie obawiam się, że mała ją zniszczy - więc mój mały brzdąc bawi się nimi kiedy tylko chce. A gdy zacznie pojmować, na czym polegają przeciwieństwa - przystąpimy do właściwej zabawy. Już nie mogę się doczekać :)

Zawartość pudełka: 24 kartoniki i instrukcja
Gra przeznaczona jest dla dzieci w wieku: 2-4 lata
Więcej informacji - TUTAJ


2 komentarze:

  1. Widać, że zabawa była przednia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku jaka fajna rzecz. Nigdy o tym nie słyszałam, a moja Melania uwielbia wszelkie memory i domino, więc to na pewno jej się spodoba!

    OdpowiedzUsuń

UWAGA!!!
Komentarz nic nie kosztuje :P Skusisz się?? :)