Disney On Ice


Tak jak obiecałam relacja w wyjazdu na Disney On Ice będzie, a właściwie już jest ;) Tylko, że niezwykle długa więc jeśli jesteście ciekawi, przygotujcie się na długą lekturę...
Odkąd tylko dowiedzieliśmy się, że pojedziemy do Gdańska do Ergo Areny na przedstawienie Disneya na lodzie, cała nasza trójka była niezwykle podekscytowana. A ponieważ bilety mieliśmy cztery zabraliśmy ze sobą także Nikusiową kuzynkę. Oj dzieciaki naprawdę nie mogły się doczekać, ale powiem Wam, ze i ja byłam niezwykle ciekawa co też takiego czeka nas na miejscu :) A czekało nas wiele...

Niestety data wyjazdu wypadła tak nieco niefortunnie, ponieważ wichury i śnieżyce panujące na pomorzu zdecydowanie nie zachęcały do dalszych wycieczek. A ponieważ mieszkamy około 70 km od Gdańska, taka właśnie wycieczka nas czekała. Drogi jak szklanka, więc postanowiliśmy wybrać się autostradą i to był strzał w dziesiątkę, bo podróż przebiegła nam nie dość, że bezpiecznie to na dodatek ekspresowo ;) Jeden jedyny mały korek spotkał nas przed samą Ergo Areną, ale wcale się nie dziwie, bo ludzi było mnóstwo!

Ponarzekać muszę na parking choć nie ma on nic wspólnego z przedstawieniem i mnóstwo osób pomagających i kierujących pojazdami spisało się idealnie to jednak był on płatny. Moim zdaniem sporo, ale przy takiej ilości samochodów to naprawdę ładnie zarobili ;) Kiedy wysiedliśmy z samochodu dosłownie biegem udaliśmy się do budynku. Tak strasznie wiało i było tak zimno, że myślałam, że nie dojdziemy. Ale na miejscu znowu miłe zaskoczenie, bo w środku dosyć cieplutko, mnóstwo miejsca i mimo tego, że ludzi też mnóstwo to szło się swobodnie poruszać. Wszędzie gdzie się nie spojrzało stały różne stoiska z zabaweczkami, gadżetami, jedzonkiem... Znalezienie naszego sektora, rzędu, miejsca to również była bułka z masłem, tym bardziej, że obsługa imprezy była niezwykle miła i pomocna :) No ale do rzeczy prawda?


Usiedliśmy na swoich miejscach i za momencik już zaczynało się przedstawienie. Pogasły światła i na lodzie pokazali się Myszka Miki, Minnie i ich samochód oraz Donald Goofy. I to właśnie oni towarzyszyli nam przed każdą z bajek, a było ich cztery: "Auta", "Mała Syrenka", "Dzwoneczek" oraz "Toy Story".

Na pierwszy ogień poszły Auta i były one naprawdę rewelacyjne! Ruszały oczami, zamykały i otwierały "powieki", ruszały też buzią. Super jeździły po lodzie ;) Moim zdaniem rewelacja, jednak niestety zdecydowanie za krótko. W porównaniu do kolejnych trzech epizodów to było jednak najkrótsze, a szkoda, bo właśnie na to Nikodem najbardziej czekał. 


Kolejna była Mała Syrenka. Była Arielka, był krab Sebastian, był Florek, zła Urszula oraz jej dwaj pomagierzy. Był także książę Eryk. Poza tym były nawet fale i mnóstwo rybek, koników morskich i innych wodnych stworzonek. A wszystko to na lodzie. Z "nieba" leciało mnóstwo baniek mydlanych... My jednak siedzieliśmy na rogu więc do nas niestety nie dolatywały, ale i tak wszystko wyglądało super!



Następną bajką był Dzwoneczek. Efekty naprawdę piękne. Mnóstwo kwiatów, motylków, rekwizytów. Latająca królowa wróżek, magiczny pył. Do tego oczywiście Dzwoneczek i wiele innych wróżek oraz złe niszczycielskie osty. Dużo się działo i było naprawdę kolorowo. Lecz mimo tego Nikodem przy tej bajce zaczął się kręcić, ten kawałek zdecydowanie najmniej mu się spodobał. A dlaczego? Bo to przecież bajka dla dziewczynek jest :P Także tylko i wyłącznie to było przyczyną, sam pokaz nie miał z tym nic wspólnego, bo ja oglądałam uważnie i naprawdę bardzo mi się podobał :) Zaraz po nim nastąpiła krótka przerwa...


Po przerwie przyszedł czas na ostatnią tym razem chyba najdłuższą z bajek tam prezentowanych, czyli Toy Story. To coś dla Nikodema, przez jakiś okres oglądał Chudego i Buzza Astrala z ogromnym oddaniem ;) Pokaz przedstawiam trzecią czyli najnowszą część gdzie zabawki Andiego trafiają do przedszkola "Słoneczko". I tutaj znowu muszę pozachwycać się tym wszystkim. Bohaterowie wyglądający dosłownie identycznie jak Ci w bajce, mnóstwo świetnych rekwizytów, ciekawie odtworzone fragmenty bajki. Całość zabawna i rewelacyjna :)


Pozachwycałam się prawda? Ale moim zdaniem wszystko to co zobaczyłam było bardzo bajkowe, magiczne, dziecięce... Całość przygotowana ciekawie i pomysłowo. Dobry widok, dobre nagłośnienie, różne efekty dźwiękowe, jeszcze lepsze efekty świetlne, trochę muzyki, trochę tańców i aktorzy, którzy są niesamowitymi łyżwiarzami wyczyniającymi przeróżne cudne figury na lodzie. A kolejną rzeczą, która bardzo mnie ucieszyła to to, że głosy podłożone w tym przedstawieniu to dokładnie te same głosy co z bajek. No co ja mogę jeszcze dodać? Chyba jedynie to, że zarówno Nikodem, jego kuzynka ja jak i nawet Nikusiowy tatuś byliśmy oczarowani i bardzo cieszymy się, że mogliśmy na żywo zobaczyć coś tak fajnego! Jeżeli będziecie mieli kiedyś okazję wybrać się na to przedstawienie to polecam. My jesteśmy bardzo zadowoleni (może z wyjątkiem kilku niezbyt cichych i kompletnie nie przejmujących się innymi ludźmi dzieciaków siedzących od razu za naszymi plecami, które skutecznie starały się uprzykrzyć innym oglądanie, ale to już nie wina organizatora) Mimo to nie żałuję, bo jak się wciągnęłam to nawet i na nich nie zwracałam uwagi ;) 
Jedyne nad czym przeogromnie ubolewam to fakt, że nie zabrałam ze sobą aparatu. Powiem szczerze, że nieco bałam się zabierać moją wielką torbę z lustrzanką, a nie mamy niestety żadnego zwykłego małego aparaciku. Telefon też nie bardzo się spisał także zostaliśmy beż żadnej pamiątki :( Ale cóż to już tylko i wyłącznie moja wina :(


1 komentarz:

UWAGA!!!
Komentarz nic nie kosztuje :P Skusisz się?? :)