U nas w domku wszyscy są marchewkożerni ;) Nikodem jednak jest w tym temacie na czele. Mały uwielbia marchewkę podaną w każdy sposób, ale chyba najbardziej lubi wcinać ją na surowo. Jednak u nas wspaniałym dodatkiem, którym każdy zajada się ze smakiem jest właśnie marchewka glazurowana. Zazwyczaj robię zwykłe okrągłe plasterki, ale ostatnio postanowiłam zaszaleć i pokroić je w inny sposób. I tak właśnie powstały marchewkowe serduszka, które mogą być zajadane na co dzień, ale mogą stać się również fajnym dodatkiem z okazji jakieś rocznicy czy też walentynek :)
Potrzebujemy:
- kilka marchewek (kwestia indywidualna)
- 2 łyżeczki cukru
- sól i pieprz
- trochę masła
Marchewki obieramy i wycinamy tak, aby powstało serduszko. Nie jest to trudne, można to w łatwy sposób zrobić za pomocą obieraczki i nożyka. Kroimy na plasterki. W rondelku rozgrzewamy masło, wkładamy marchewki, mieszając smażymy aż pokryją się masełkiem. Dolewamy wody (tak aby marchewki były zanurzone). Doprawiamy solą i pieprzem i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień i gotujemy bez przykrycia przez 20 - 30 minut. Pod koniec gotowania w rondelku nie powinno być płynu (jeśli jest można zwiększyć ogień i zredukować). Jeśli marchewki są jeszcze twarde, należy dolać trochę wody i dalej gotować, aż zmiękną. Marchewki posypujemy cukrem i delikatnie mieszając podgrzewać kilka minut, aż pokryją się glazurą.
Takie marchewkowe serduszka pływały w rosole na weselu mojej siostry. Urocze :) Takich glazurowanych jeszcze nigdy nie robiłam, ale moje dziecię też marchewkożerne, więc pewnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPyszne!
OdpowiedzUsuń