BOSCH-omania

No i już po testach... Uff...
Nasze dywanowe porshe przetrwało wszystkie próby i teraz podzielę się z Wami moją opinią o odkurzaczu BOSCH Pro Power
Muszę przyznać, że byłam strasznie ciekawa, czy jest on rzeczywiście taki super. Nasz stary odkurzacz miał już 8 lat, ale sprawował się całkiem dobrze. Choć wiele razy ponarzekałam sobie na niego, to jak dotąd służył nam wiernie i nie było jeszcze tak tragicznie. Dopiero, gdy do naszego domu trafił BOSCH, zobaczyłam różnicę. I teraz zastanawiam się, jak mogłam wytrzymać tak długo z tym poprzednim :D
W pierwszej notce wspominałam Wam jak bardzo podoba mi się wygląd tego sprzętu. Muszę przyznać, że odkurzacz wciąż mnie zachwyca, a moje wątpliwości związane z pozostawianiem śladów rąk na jego lśniącej powierzchni były nie potrzebne. Mimo dość częstego używania, jest on wciąż piękny i błyszczący. Aż sama przyjemność na niego popatrzeć :) No, ale to w końcu made in Germany, nie?

Ale wygląd to oczywiście nie wszystko. Koniecznie musiałam sprawdzić jak też będzie się sprawował na naszych podłogach. Najśmieszniejszy był dla mnie ten pierwszy raz, gdy nie przyzwyczajona do takiej siły ssania po włączeniu odkurzacza od razu przeskoczyłam na max ssanie i... nie mogłam ruszyć z miejsca, bo końcówka przyssała się do podłogi :D No i już podczas tego pierwszego razu odkryłam w nim wiele innych zalet poza ślicznym wyglądem. Przede wszystkim jest on bardzo zwrotny. Myślę, że to zasługa czterech kółeczek umieszczonych na spodzie, które poruszają się we wszystkie strony. Dzięki nim sprzęt zwinnie przemieszcza się po każdym podłożu. Gdy odkurzamy przesuwając się do tyłu, wystarczy lekkie dotknięcie by sprzęt zszedł nam z drogi. Gdy natomiast przemieszczamy się do przodu, odkurzacz sunie za nami wręcz niezauważalnie :)

Kolejną zaletą to rura, a raczej jej połączenie z odkurzaczem, które znajduje się w kuli co bardzo ułatwia odkurzanie. Do tego rura teleskopowa z możliwością jej regulowania na różne poziomy oraz dołączona szczotka rolkowa, która sunie po rożnej powierzchni bez najmniejszego kłopotu. Miodzio! Takie sprzątanie to czysta przyjemność!



Podoba mi się także to, że odkurzacz ma baaaardzo długi przewód zasilania (promień działania: 15m). Wreszcie podczas sprzątania naszego mieszkania nie muszę w między czasie zmieniać gniazdka podłączając odkurzacz w rożnych miejscach, tak by dotrzeć do każdego zakątka domu. Teraz wystarczy podłączyć go w jednym miejscu i bez kłopotu jestem wstanie odkurzyć za jednym zamachem całe mieszkanie :) A ponadto przy starym sprzęcie miałam osobny guzik, który należało wcisnąć, by przewód chował się do środka. Tutaj nie ma nic takiego. Aby schować przewód muszę lekko go pociągnąć. W sumie to niewielka różnica. I jak dla mnie nie ma ona większego znaczenia. Gdyby był przycisk to też byłoby dobrze. Ale... nie o tym chciałam pisać. Gdy odkurzam przesuwając się do tyłu wystarczy na samym początku uruchomić wciąganie przewodu, by ten podczas całej mojej pracy pomalutku chował się do środka. Tak więc przez cały czas przewód odkurzacza jest naprężony i nie plącze się on pod moimi nogami, a także nie muszę co chwilę wciskać guziczka, który by mi ten przewód wciągał. Wierzcie mi, że to baaardzo wygodne i zdecydowanie skraca porządki domowe :)


Poza tym przewód ten chowa się bez najmniejszego kłopotu nawet jeśli jest wysnuty i rzucony bezładnie na podłogę. Nie musimy wielokrotnie próbować go schować, nie ma potrzeby kontrolować czy wsunie się cały za pierwszym razem. W ogóle się nie zacina. Zobaczcie :)


A słyszeliście kiedyś o zderzaku powietrznym przy odkurzaczu? No to teraz usłyszycie, bo ten ma takie zabezpieczenie. Dzięki niemu podczas sprzątania w ciasnych miejscach nasze ściany, meble jak i odkurzacz są chronione przed uderzeniami i zarysowaniami. Fajne, nie?


Dla was te wszystkie szczegóły mogą być mało istotne. Dla mnie jednak jako osoby pracującej na pełen etat, kobiety mającej wiele zainteresowań, mamy pięcioletniej dziewczynki, z którą chciałabym spędzać jak najwięcej czasu, oraz pani domu lubiącej porządek to wszystko jest naprawdę bardzo ważne. Ponieważ te cechy sprawiają, że mój czas spędzany na porządkach domowych bardzo się skraca i mam go więcej na przyjemności :) A przecież do takich cech mogę także dodać fakt, że przycisk włączania i wyłączania odkurzacza jest na tyle duży, że spokojnie mogę go uruchamiać nogą bez ciągłego nachylania się, że wszystkie niezbędne końcówki mam stale przy sobie i nie muszę wędrować po domu, by użyć takiej, która przyda mi się w danym momencie. Do tego worek w odkurzaczu jest na tyle duży (4,5l), że nie trzeba go stale opróżniać, a o konieczności jego wymiany informuje nas niewielki wskaźnik :)


Na koniec zostawiłam sobie to czego brakowało mi w naszym starym odkurzaczu. Czyli regulacji siły ssania. Oprócz tego, że nasz miał bardzo małą moc (1300) więc większość czasu podczas odkurzania spędzałam na kolanach skubiąc z dywanu wszelkie paproszki i oczywiście moje włosy, to dodatkowo często rezygnowałam z odkurzania niektórych delikatnych elementów by ich nie zniszczyć. Tutaj BOSCH rozwiązał mój problem za pomocą jednego niewielkiego pokrętła. Odkurzając na maksymalnej mocy (2500) szczotka zbiera nie tylko to co jest pod nią, ale i to co jest tuż obok. Oprócz tego bez kłopotu usuwa wszystkie pyłki przy których mój staruszek sobie nie radził. Jeśli chodzi o czyszczenie delikatnych rzeczy, jak np. moich ozdób z filcu, które od dawna wiszą w pokoju Ali, to przyznam szczerze nie miałam odwagi potraktować ich starym sprzętem. Pozostawało mi jedynie ich trzepanie, co niestety na niewiele się zdawało. W naszym nowym nabytku natomiast wystarczyło przekręcić pokrętło na minimum (300) i bez kłopotu wszystko jest czyściutkie :) Zrobiłam w tym celu krótki filmik by pokazać wam jak bardzo przydatna jest ta funkcja.

Najpierw pozwoliłam mojej córce kruszyć wafelki. Oj, ale miała frajdę! Tak przyłożyła się do tego zadania, że na dywanie powstała bardzo gruba warstwa okruchów. Nawet Bosch przy jednym podejścia zostawił ich nieco :P Potem zaszalałam ja i przez kilka dni zbierałam ścinki podczas wycinania różnych elementów z filcu. Gdy nadszedł dzień testowania rozsmarowałam wszystko na tapicerce :P Oj, nawet gdybym szyła cały czas przez tydzień to nie zdołałabym tak bardzo nabrudzić :D Na koniec filmik jak przy minimalnej mocy jesteśmy wstanie oczyścić delikatne (w moim przypadku filcowe) wyroby. Zapraszam :)


Hałas odkurzacza mi nie przeszkadza. Nasz warczał jak chyba żaden inny. Ale mam dla Was jeszcze jeden bonus, czyli mój test energooszczędny :D Sfotografowałam licznik przed rozpoczęciem odkurzania mieszkania i po zakończeniu korzystając raz z jednego raz z drugiego odkurzacza.. Dodam, że byłam wtedy sama w domu, za każdym razem wyłączyłam wszystko co się dało. W obu przypadkach było to zwykłe codzienne odkurzanie (nic nadzwyczajnego) i przy odkurzaniu staruszkiem starałam się ograniczyć przełączanie kabla do niezbędnego minimum. I oto efekt :P

Jak widzicie różnica jest niewielka, choć i tym razem BOSCH zwyciężył. Sądzę jednak, że to nie tyle zasługa tego, że jest taki energooszczędny, co faktu, że z tym odkurzaczem sprzątanie idzie mi znacznie szybciej, bo nie muszę kilkakrotnie odkurzać w jednym miejscu by zebrać cały kurz.

Dodam jeszcze, że BOSCH posiada system filtracji Air Clean HEPA, a także Air flow control system® i Air safe®. Lecz ja nie testowałam odkurzaczem pod tym kątem, gdyż nie ma wśród naszych domowników nikogo uczulonego na kurz itp. Tak czy inaczej warto wiedzieć, że odkurzacz ten wypuszcza czyściejsze powietrze niż to, którym oddychamy na co dzień :D. Gdybyście chcieli poczytać więcej na ten temat zapraszam na stronę BOSCH oraz na ich fan page.

Podsumowując:

ZALETY:
- wygląd,
- cztery zwrotne kółeczka na spodzie odkurzacza,
- rura teleskopowa,
- szczotka rolkowa
- łączenie rury z odkurzaczem za pomocą kuli, 
- bardzo długi przewód,
- wygodny automatyczny system zwijania kabla,
- zderzaki powietrzne,
- duży wygodny przycisk włączania/wyłączania,
- schowek z przydatnymi końcówkami wbudowany w odkurzacz,
- duży worek,
- regulowana siła ssania,
- wskaźnik wymiany filtra,
- w wyposażeniu jeden worek wymienny plus filtry,
- oszczędza mój czas i energię,
- system filtracji Air Clean HEPA, a także Air flow control system® i Air safe®


WADY:
- jest bardzo ciężki (5,3 kg - bez wyposażenia)
- brak małej końcówki z włosiem,
- cena (poszperałam w necie i znalazłam najtańszy - ok. 510zł, ale są miejsca, gdzie kosztuje i 800zł),


11 komentarzy:

  1. Mmm, ale cudo :) A Córeczka jak modelka ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, fajny... Tylko rzeczywiście dość drogi :/ zazdroszczę, że miałaś okazję go przetestować.

    OdpowiedzUsuń
  3. sprzęt rzeczywiście fajowy przy moich tornadach też by się przydał ;-) moze będą jakieś promocje :-)))))

    tylko filmiki pokazuje mi się że są prywatne i obejrzeć nie mogę ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że taki drogi bo po Twojej opinii myślę, że przydałby się i mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety... trochę kosztuje, ale w zasadzie chyba wart swojej ceny. Ja przynajmniej jestem bardzo zadowolona :)

      Usuń
  5. Dobra rada - jeśli dbacie o czytelników to może zmieńcie czcionkę. Ta strasznie męczy oczy :///

    OdpowiedzUsuń
  6. mam ciągle poobijane ściany od odkurzania ,z tym ten problem by minął :P

    OdpowiedzUsuń

UWAGA!!!
Komentarz nic nie kosztuje :P Skusisz się?? :)