Będąc w ciąży z Nikodemem jako nowicjuszka w temacie dziecięcym nakupowałam mu pełno ubrań, z których powyrastał tak ekspresowo, że niektóre zdążył ubrane mieć tylko raz. Będąc w ciąży z Dominikiem obiecałam sobie, ze nie popełnię drugi raz takiego błędu i co? I nic, bo znowu zrobiłam to samo ;) Ale jest tyle tych ubranek, takie to wszystko śliczne, maleńkie, takie cudne, człowiek patrząc na nie już wyobraża sobie to swoje nienarodzone jeszcze dziecko jak będzie fajnie wyglądało, jak będzie mu w danej rzeczy milutko, cieplutko, wygodnie... I jak tu się powstrzymać przed kupowaniem? Ja i tak starałam się stopować, wiadomo jak to jest z funduszami. Pewnie gdybym miała więcej pieniędzy z uśmiechem na twarzy wydałabym więcej na ciuszki ;) Mąż i tak stukał się już w głowę patrząc na kolejne bodziaki, pajacyki, spodeneczki, skarpeteczki ;)

Jeśli już wprowadziłam Was w moją (rzeczową) sytuację to przejdę do sedna. Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam pewien cudny komplecik, który od pierwszego wejrzenia po prostu mnie do siebie przyciągał. Wołał mnie, prosił, żebym go wzięła, mówił, że będzie wygodny, że będzie podobał się wszystkim dookoła, więc go posłuchałam i wiecie co? Miał rację ;)